Norweżki Catharina Stoltenberg i Henrietta Motzfeldt trzy lata temu postanowiły rzucić studia i pracę, by skupić się na swojej karierze muzycznej. Ruch dosyć szalony, ale jak się okazuje słuszny zwłaszcza jeśli mieliście okazję posłuchać debiutanckiej EP-ki, jaką dziewczyny nagrały dla XL Recordings. Ich twórczość to specyficzna mieszanka popu, r’n’b, elektroniki i często juke’ów. W swojej muzyce oraz od strony wizualnej starają się odcinać od tego, co znamy ze świata popu. Patrzą się niekomfortowo w obiektyw kamery, która ujmuje je z dosyć nietypowych kątów. Wszystko ma idealny DYI’owy feeling, bo rzadko nawet widzimy dwie dziewczyny na raz na ekranie – w końcu gdy jedna występuje druga musi kręcić. Wszystko to jest otoczone interesującymi, zabawnymi tekstami zaśpiewanymi do delikatnych produkcji przywodzących na myśl co bardziej balladowe utwory Keleli. Jedno jest pewne – Smerz mają potencjał, aby stać się siłą eksportową norweskiej sceny eksperymentalnego popu i nic tak nas nie cieszy jak ich debiutancki występ w naszym kraju w ramach festiwalu World Wide Warsaw.