Post-pop-elektro-duo to podobno określenie, którego można użyć w stosunku do norwesko-niemieckiego duetu Easter, ale ich muzyka podobnie jak oni sami jest niemożliwa do prostego zaszufladkowania. Z jednej strony idealnie pasuje do tańca, intymnego z kimś gdzie ważniejsza jest dla Ciebie bliskość niż zmęczenie nóg i uszu. Z drugiej zadziwia i konfunduje niejednoznacznością. W ich twórczości jest coś nieuchwytnego i niepowtarzalnego co trafia wprost do słuchacza po nawet jednym odsłuchu pojedynczego utworu. Coś co zostaje z tobą i nie chce cię opuścić. Jesteśmy pewni, że mało kto będzie w stanie o nich zapomnieć po lutowym występie w stołecznym Pogłosie.