Leon Vynehall od początku swojej kariery był producentem wyjątkowym. Łączącym miłość do klasycznego house’u takich artystów jak Theo Parrish czy Pepe Bradock z brytyjskim czuciem basowego brzmienia. Już jego pierwsza EP-ka „Mauve” dla Well Rounded Housing Project dała słuchaczom do zrozumienia, że Vynehall ma przed sobą owocną karierę. Z każdym kolejnym wydawnictwem rzesza jego fanów się poszerzała. Połamany „Brother” z 2013 wydany w Aus Music był pierwszym hitem artysty, a już rok później w Leonie zakochali się nie tylko fani nowego house’u, ale też wszyscy zajadli oldskulowcy. „Butterflies” z miejsca stało się jednym z najlepszych utworów 2014 roku i kamieniem milowym w karierze Leona. Kilka miesięcy po premierze singla do sprzedaży trafił debiutancki mini-album zatytułowany „Music For The Uninvited” na którym można było odnaleźć „It’s Just (House Of Dupree)”, który stał się chyba motywem przewodnim całego muzycznego życia artysty. Po szalenie owocnym 2014 roku Leon przez kolejne 12 miesięcy zdecydował się na tworzenie muzyki, a nie jej wydawanie i dopiero w kwietniu do sprzedaży trafił jego drugi, album zatytłowany „Rojus”. Po raz kolejny Leon udowodnił, że wie, czym jest dobry house i zachwycił zarówno fanów jak i krytyków zbierając świetne recenzje od dziennikarzy pitchforka, resident advisor czy fact maga. Leon wystąpi w Polsce pierwszy raz od trzech lat, kiedy to pojawił się w Warszawie razem z A1 Basslin jako Laszlo Dancehall. Od tego czasu stał się dla wielu fanów twarzą „nowego house” dlatego nie można sobie pozwolić na odpuszczenie jego trzygodzinnego seta na żywo w Nowej Jerozolimie.
Muzyka Edwarda to połączenie psychodeli, elektroniki a czasami nawet melodii nasuwającej na myśl dziecięce kołysanki. Tworzący od dekady artysta przeszedł długą drogę od kiedy stawiał pierwsze kroki będąc jednym z najważniejszych twórców labelu WHITE. W 2009 roku dołączył jednak do kultowej w niektórych kręgach wytwórni Giegling i od tego czasu współtworzy jeden z najciekawszych muzycznych projektów niemieckiej sceny muzycznej. Edward z każdym kolejnym releasem coraz bardziej pozwala sobie na tworzenie własnego ekscentrycznego brzmienia. W jego miksach często można odnaleźć utwory, których mało kto spodziewa się po elektronicznych setach. Miesza w nich oprócz microhouse’owych nagrań, trochę shogaze’u, czasami ambient, a wszystko to łączy w dziwaczną miksturę, która uzależnia każdego słuchacza.